Zastanawialiście się kiedyś nad tym, które pokonane przez
Was drogi najbardziej zapadły Wam w pamięć? Bo my tak. Ostatnio. Były drogi,
które zapadły nam w pamięć przez niesamowite górskie widoki, były takie, na
których walczyliśmy o każdy kilometr, były takie z awariami lub ze strasznym
ruchem, nieprzyjemne i też takie, które dłużyły się mi jako pasażerce motocykla
w nieskończoność. Jeszcze nigdy jednak nie jechaliśmy po drodze niegórskiej,
która zrobiłaby na nas takie wrażenie jak Droga Stanowa nr 1 – droga łącząca San
Francisco z Los Angeles. Asfalt wije się tam malowniczo wzgórzami, ocean uderza
silnie o skały, gdzieniegdzie można znaleźć zatoki z ustronnymi plażami. Każdy
zakręt przynosi nową odsłonę krajobrazu i choć ujęcie do ujęcia podobne, nie
mogliśmy się napatrzeć, zatrzymywaliśmy się co chwilkę, żeby choć na chwilę
wyjść z samochodu i poczuć tą bryzę na twarzy albo choć kawałek się przejść i
popatrzeć przed siebie bez szklanej samochodowej bariery. Na kilku przerwach
udało nam się wypatrzeć w oceanie wieloryby. Jest to ich czas migracji z okolic
Arktyki do miejsc rozmnażania się w Zatoce Kalifornijskiej. W kilku miejscach spotkaliśmy
z kolei największe istniejące foki, zwane słoniowymi. Mają one akurat okres
rozrodczy, zobaczcie ilu małych foczek można było dopatrzeć się w jednym
miejscu!
Wzdłuż drogi stanowej nr 1 najłatwiej spać w namiocie, Ignaś miał więc
swój pierwszy raz, dostał swój śpiwór i spędził noc na campingu, wśród drzew
Redwoodów. Przypomniały nam się okolice Bariloche (Argentyna), podobnie niskie temperatury
mieliśmy tam każdej nocy. Nasz nowy namiot przetestowany, sprawdził się
idealnie, na kolejne noce w namiocie poczekamy jednak aż bardziej zbliżymy się
w stronę zwrotnika, za zimno tu.
Więcej słów o "jedynce" nie potrzeba. Sami zobaczcie, jak pięknie tu!
Droga stanowa nr 1 |
Wysłano z ultrabooka Asus UX42VS
Cały czas śledzimy Wasze przygody i po cichu troszkę zazdrościmy!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji dzięki za dokładna relację z Kolumbii, bo bardzo się nam przyda! :)