Muzykowanie i tańczenie w miejscach publicznych jest zakazane. Ale ludzie robią swoje. [na dole wersja z dźwiękiem] |
Do niedawna przekazy medialne z Iranu
rysowały mało przyjemny obraz kraju. Rządy ajatollahów, szalony
Ahmadinejad, niepohamowane zapędy atomowe, sankcje gospodarcze,
wypowiedzi irańskich wojskowych o możliwości zdmuchnięcia państwa
Izrael w przeciągu 8 minut z powierzchni ziemi itp. W ostatnim
czasie przekaz złagodniał, niemniej wydaje mi się, że w
świadomości ludzi, Iran jest ciągle groźnym krajem, z szaleńcami
u władzy, na których uważać trzeba i którzy obywatelom wolność
zabrali. Faktycznie, Iran pozostaje republiką islamską od 1979
roku, a rządy szariatu nakładają na codzienne życie ludzi sporo
nakazów i ograniczeń. Kobiety muszą nosić chustki na głowach,
bluzki do pół uda, zakrywać ręce i nogi. Kobietom nie wolno grać
w bilard bo pozycja przyjmowana przy grze jest za bardzo wyzywająca.
Facebook i Youtube nie działają, rząd kontroluje internet, w
ramadanie restauracje są pozamykane, telewizja satelitarna jest
zabroniona, nie wolno tańczyć i muzykować w miejscach publicznych, nie wolno
przyjmować w domach zagranicznych gości, o zakupie napojów
alkoholowych w kraju możesz zapomnieć itd. itp. Można by tak
długo. A jak to jest w rzeczywistości z tym zniewoleniem i brakiem
wolności w Iranie?
Tamte czasy
Młodzi ludzie znają tamte czasy tylko
ze zdjęć i opowieści rodziców.
- Moi rodzice mówią, że kiedyś
żyło się lepiej. Kawiarnie były pootwierane wieczorami,
działały kluby z muzyką, gdzie można było iść potańczyć. -
słyszymy od jednej ze spotkanych osób.
W jednym z domów, rodzice wyciągają album ze zdjęciami. Nie możemy uwierzyć
własnym oczom. Widzimy na nich piękną kobietę, w zwiewnych,
prześlicznych sukienkach, z rozwianymi, długimi włosami na tle
pustynnego krajobrazu. A obok niej przystojnego mężczyznę,
ubranego trochę jak na teledysku Y.M.C.A. Na kolejnych zdjęciach
znowu piękna pani, tym razem w ciąży, w sukience lekko
podkreślającej zaokrąglony brzuch. Wyglądają zupełnie jak
ludzie z Europy, w tamtych czasach. A dookoła nich... Samochody i
ulice tak niewiele różniące się od tego, co widzimy teraz. Tak
jakby sankcje i odizolowanie trochę zahibernowały tą irańską
rzeczywistość. W opowieściach słyszymy sentyment i tęsknotę.
Nie zawsze, to oczywiste. Są ludzie, którzy system popierają.
Jednak przez to, że w farsi nie rozmawiamy, mamy kontakt tylko z
tymi, którzy są wykształceni. A ci w dużej większości stare
czasy wspominają z dużą tęsknotą.
Dualizm świata
Skoro ajatollahowie rządzą krajem od
prawie 40 lat domyślać się możecie, że ludzie oswoili się z tą
sytuacją i nauczyli się z nią żyć. Znają granice, wiedzą na co
pozwolić sobie mogą, a czego lepiej nie pokazywać. Iran dzisiaj ma
dwie twarze. Jedną oficjalną, którą widzimy na ulicach.
Najważniejszą tam zasadą jest niewyróżnianie się, coby nie
skupiać na sobie uwagi tłumu. A drugą – prywatną, domową,
która często nijak się nie ma do tego, co w miejscach publicznych.
I tak dla przykładu. Telewizja satelitarna jest zakazana. Ale
wszędzie na domach widzimy talerze. A w telewizji dostępne są
telenowele irańskie kręcone w Turcji czy BBC w farsi. Nikt tam o
hijabach nie słyszał, a i klatę Ronaldo pewnie pokazali po karnym
strzelonym w finale Ligi Mistrzów. My ten karny widzieliśmy w
telewizji irańskiej, która transmituje wszystko z należytym
opóźnieniem. Czas na wycięcie ujęcia z gołą klatą być musi.
Albo spójrzmy na sytuację z alkoholem. W sklepach piw do koloru do
wyboru. Wielo- i jednoowocowe lub też klasyczne, wszystkie
oczywiście bezalkoholowe. Kubki smakowe próbują się jednak w ich
smaku doszukać tego co zapamiętały pod hasłem piwo i doszukać się
nie mogą. A w domach? Tu alkohol jest. Pewnie, że nie we wszystkich.
Ale piliśmy w Iranie i wódkę i piwo alkoholowe i wino. Część
alkoholu z przemytu, część domowej roboty. A i imprezy ludzie
organizują, czasami w domach, a czasami w krzakach, poza miastem.
Jedno z takich miejsc poznaliśmy.
- Czy znasz jakieś miejsce, w
którym moglibyśmy posiedzieć przy strumyku? Tak wiesz, żebyśmy
my mogli w cieniu pogadać a Ignaś potaplać się w wodzie? -
zapytaliśmy naszego hosta. Trochę bez większych nadziei, w końcu
zadajemy to pytanie na pustyni.
- Pewnie jest takie jedno miejsce w
okolicy. Ale dzisiaj będzie bardzo zatłoczone – odpowiedział
- Zatłoczone? Przecież jest
ramadan i ludzie nie piknikują!
- Tam ludzie piknikują, niezależnie
od ramadanu.
To tym bardziej chcemy tam pojechać.
Nie widzieliśmy żadnych piknikujących ludzi w trakcie ramadanu. I
rzeczywiście, jak rzekł nasz znajomy, tak było. Strumyk obsadzony
był ludźmi dookoła, wszyscy z koszami piknikowymi, butlami
gazowymi, kocami, kalyanami (czyli fajkami wodnymi). Jedna wielka
fiesta. Tam ktoś spaceruje i śpiewa na cały głos, tam ludzie z
psami biegają. No właśnie, z psami.
- Wiesz co, właśnie sobie
uświadomiliśmy, że to pierwsze miejsce w Iranie, w którymi
widzimy ludzi z psami – mówimy – Dlaczego ludzie w Iranie nie
mają psów?
- Mają! Tylko niedawno rząd zakazał
wyprowadzania psów w miejscach publicznych, można je trzymać
tylko w domach. Ale to miejsce rządzi się swoimi prawami.
W tym miejscu spotykamy kawiarnie
otwarte i lody można kupić, tu rośnie marihuana, a kobietom w
knajpach chustki spadają z głowy i nikt się nie spieszy, żeby je
poprawić. I to też jest Iran, jego druga twarz.
- Ale jak to możliwe, że policja
tu nie wpadnie i porządku nie zrobi? - pytamy
- To proste, mieszkańcy
miejscowości by ich nie wpuścili.
Przyzwyczajenie a szczęście
Ludzie się przyzwyczaili, ale czy są
w tym wszystkim szczęśliwi? Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie
oczywiście nie ma. Jak to ze szczęściem. Irańczycy są bardzo
dumnym narodem, kochającym swój kraj, więc wielu zaakceptowało
rzeczywistość taką jaka jest. I choć nie wszystko im się podoba,
to jest ich kraj, ich miejsce na ziemi. Wiele młodych
ludzi, myśli jednak o wyjeździe.
- Myślę, ze pomiędzy 50% a 70%
młodych osób chciałoby opuścić Iran – usłyszeliśmy od
jednej z poznanych osób. - Ludzie młodzi nie mają tu żadnych
rozrywek. Co możesz robić wieczorami? Możesz wrócić do domu i
surfować w necie. Ale net jest taki wolny, że nie sprawia to
żadnej radości. Więc najlepiej spędzać czas na nauce lub pracy.
Tylko jedno chcieć, a drugie móc.
Paszport irański wjazdu do wielu krajów, szczególnie tych
„pożądanych”, nie ułatwia. Najłatwiej wyemigrować starając
się o zagraniczne uniwersytety i stypendia. Różne scenariusze
słyszeliśmy. Poznaliśmy ludzi, którzy wiele lat wykładali na
uniwersytecie w Iranie, żeby za kilka miesięcy zacząć studia
doktoranckie od nowa, z tym, że w Australii. Poznaliśmy ludzi,
którzy po magisterce pracują dużo, żeby zaoszczędzić, a
zaoszczędzone pieniądze wydać na doktorat w Europie, Stanach lub
Australii. Poznaliśmy też takich, którzy edukację irańską na
licencjacie kończą z nastawieniem na kontynuację edukacji
zagranicą. Oczywiście, że nie tylko ograniczona wolność sprawia,
że ludzie chcą uciec. Znaczenie ma też chociażby duże
bezrobocie wśród młodych ludzi, sięgające 25%. I fakt, że wiele
wykształconych osób nie podejmuje pracy w zawodzie tylko zajmuje
się czymkolwiek. Choć i to jest po części powiązane z tematem
wolności i republiki islamskiej – nałożone na Iran sankcje mocno
wpłynęły na sytuację gospodarczą w kraju.
Miejsce dla ludzkiego sumienia
Nadmierne regulowanie rzeczywistości i
niepozostawianie miejsca ludzkiemu sumieniu rodzi dużo
nienormalności. Przykładów możemy tu podawać wiele. Mechanicy
zaprosili Micha na porno grupę whatsappową, nagość zabroniona jest
dużo bardziej nęcąca niż ta dozwolona i dostępna. Młodzi
ludzie chcą uciekać z kraju, a i na religijność społeczeństwa
przymus efekt przynosi odwrotny.
- Kiedyś ludzie byli bardziej
wierzący – słyszeliśmy – Bo nikt ich do tego nie zmuszał.
Kiedyś w ramadanie większość knajp
też była zamknięta. Z szacunku i potrzeby serca, a nie z nakazu. Ileż naturalniej musiało to wtedy wyglądać? I ile szczęśliwiej musiało się żyć większej różnorodności ludzi?
0 komentarze :
Prześlij komentarz