Zasiedzieliśmy się w tym Iranie tak
bardzo, że czas przedłużyć naszą wizę. Podobno robi się to bez
problemu. Głęboko w to wierzymy, bo jakby co opcje szybkiego
wyjazdu z kraju mamy kiepskie. Najlbliższym krajem, do którego uciec
możemy jest Irak – 560km, a najbardziej sensownym najbliższym krajem, do
którego uciec możemy jest Turcja – 1560km. Lepiej więc, żeby
nam to przedłużenie dali.
Nie jesteśmy na tyle szaleni, żebyśmy
sami z siebie podjęli decyzję o podjęciu starań przedostatniego
dnia. To jest zasada narzucona odgórnie. No więc, z samego rańca,
przedostatniego dnia naszej wizy, ruszamy z naszym hostem do urzędu
paszportowego. Po drodze dzieci zasypiają w aucie, więc rozdzielamy
się. Ja zostaje na warcie w samochodzie, Michał idzie z naszym
hostem załatwiać sprawę.
Urzędników nie interesuje temat
naszej wizy. W pierwszej kolejności chcieliby wyjaśnić dlaczego
obcokrajowcowi towarzyszy Irańczyk. No więc, nasz host, zaczyna
spokojnie tłumaczyć historię. Że mieszkamy u niego w domy na
couchsurfngu, bo nas zaprosił, że nasz samochód w warsztacie,
dlatego zdecydował się nam pomóc itd. Może nie kontynuować.
Wystarczy, że padło magiczne słowo „couchsurfing” - proceder
zakazany. Nasz host ląduje w pokoiku obok, spisują go i dają
reprymendę, a Michała odsyłają do poczekalni. Wracają do
samochodu bez dobrych wieści. Przedłużenia w Sziraz nie
dostaniemy, bo policjanci się najeżyli na słowo couchsurfing.
Radzą nam żebyśmy pojechali do Yazd (440km) i tam spróbowali,
może się nam uda. A Yazd słynie podobno z tego, że jest najtrudniejszym miastem do przedłużania pobytu w Iranie.
Nasz kochany host nie miał pojęcia, że couchsurfing jest w Iranie zakazany. Prosi nas, żebyśmy nie powiedzieli tego rodzicom. Głowimy się i dumamy, co robić. No
więc plan awaryjny wygląda tak: Nie jedziemy do Yazd. Samochodu nie
mamy, autobusem z dziećmi daleka i żmudna droga. Pojedziemy
następnego dnia, raz jeszcze do urzędu w Sziraz i zgramy głupa, że
przyjeżdżamy po raz pierwszy. Tym razem pojawimy się w urzędzie w
komplecie z dwójką dzieci, a nasz host zostanie na ulicy. A jak się
zorientuja i nas odeślą, spróbujemy zdążyć przed zamknięciem
do urzędu w Yasuj (200 km). A jak nie zdążymy, trudno, zapłacimy
karę za zostanie w Iranie za długo.
Dzieci w podróży pomagają, wiemy to
nie od dziś. Tak jest i tym razem. Urzędnicy od razu uśmiechnięci,
zajścia z wczoraj nie pamiętają albo pamiętać nie chcą.
Wszystko miło tłumaczą, pokazują. Wypełniamy formularze, płacimy
za przedłużenie, czekamy godzinę na decyzję naczelnika i mamy to!
Przedłużenie na kolejny miesiąc w paszport wbite! 10 minut przed zamknięciem urzędu, ostatniego dnia ważności wizy! Juhu!
W podroży jak w życiu, czasami
zewnętrzne okoliczności tłumią serce tak bardzo, ze ciężko cieszyć
się tym co tu i teraz. Tak tez było w Sziraz, mieście ładnym, które
w pamięci zostało przykryte przez wydarzenia z miejscem niezwiązane.
To tu przyszła do nas informacja o śmierci ukochanej babci, która
bliska była jak mało kto inny na tym świecie. Architektoniczne uroki Sziraz nie miały szans na zapisanie się w naszych głowach jakoś mocniej. Najlepszym, co przytrafiło się nam w tych okolicznościach był ciepły, wygodny dom i rodzina irańska, która pozwoliła nam poprzeżywać sobie w kącie i się zamyślić na chwilę dłuższą. Lepiej będziemy pamiętali ulepione w podzięce pierogi ruskie niż bazar czy kolejny piękny irański zabytkowy dom. Tym razem tekstu
niech wystarczy, niech wpis zdjęcia uzupełnią:
|
Najlepsza! Nasza rodzina w Sziraz |
|
Jak zawsze w mieście, wszędzie na rowerze |
|
Najbardziej ulubiona pozycja do podróżowania autem |
|
Przygotowania do święta męczeństwa imama Aliego |
|
Faludeh - najlepszy irański deser. Po powrocie przygotujemy - wpadajcie! |
|
Za Sziraz, w drodze przez Góry Zargos |
|
Do wodospadu też na rowerze |
|
Bracia dwaj |
Post napisaliśmy na notebooku Asus UX301L
Bardzo chętnie wybrałabym jakieś świetne miejsce na świecie, w którym mogłabym popływać kajakiem po pięknych miejscach. Też lubicie takie wyprawy? Pływacie kajakami? Ja jak najbardziej tak! Myślę nawet o tym, aby kiedyś kupić swój własny kajaka i podróżować po różnych jeziorach w Polsce. Na szczęście nie brakuje cudownych miejsc. Jeśli będziecie czegoś na kajaki poszukiwać, to zwróćcie uwagę na stronę www.gokajak.com . Tam wszystko znajdziecie.
OdpowiedzUsuń